Smak szczęścia, widok dziecka, które całym sobą śmieje się i z entuzjazmem opowiada, rozmawia. Dziecko dotychczas nieśmiałe, odrobinę introwertyczne, a tu w "Warszawie rozkwita". Jest samodzielne np. : radząc sobie z walizką 3 razy większą od siebie, przygotowując się do snu, zasypiając po raz pierwszy bez mamy, troszcząc się o kolegę i koleżankę, pilnując się grupy mimo tłoku w podziemnych przejściach, wędrując nocą ulicami Warszawy pod Sejm..., dzieci pokonują wyzwania "z marszu". Wspaniałe dzieci i rodzice, którzy kształtują silny charakter swoich dzieci. Tegorocznemu wyjazdowi do Warszawy towarzyszył upał. PKP "oszczędza" na klimatyzacji, ale nie przeszkadzało, to we wspólnych grach w: "łapki", UNO, DUBLE i inne. Z Dworca Centralnego dojechaliśmy tramwajem nr 20 do miejsca noclegu i po pysznym obiedzie z przyjemnością wybraliśmy się na zajęcia edukacyjne do Łazienek Królewskich. Po meczu Polska - Senegal na Starym Mieście było niewiele osób i spokojnie "witał nas" Zygmunt August III Waza w biało - czerwonym szaliku. Wieczorem po kolacji troskliwi wychowawcy podpowiadali, jak przygotować się na kolejny dzień wycieczki. Pobudka o 6.00 dla nikogo nie była problemem. Kilkadziesiąt minut później z frajdą jechaliśmy metrem do Centrum Nauki Kopernik. Tu, każdy z nas mógł przeprowadzać swoje eksperymenty, dowiedzieć się, jak powstaje wiatr, co to jest ciśnienie, skąd się bierze prąd, jak przesyłany jest prąd bez kabli, czy zobaczyć natężanie prądu. "Wędrówkę Słońca" obejrzeliśmy w Planetarium leżąc i nikt nie zasnął. Po obiedzie chwila na nadwiślańskich bulwarach i wyprawa do muzeum POLIN. Tu zasiedliśmy w ławach szkolnych, fotelach w kinie z przed stu lat, wydrukowaliśmy symboliczny napis, zaprojektowaliśmy swoją monetę i dowiedzieliśmy, co to jest koszerne jedzenie. Z przyjemnością wieczorem wróciliśmy na Stare Miasto, by zjeść lody, spotkać się z warszawską Syrenką i dotknąć dzwonu z XVII w. na ul. Kanonii, by nasze marzenia spełniły się. Temperatura 280 C i myślicie, że byliśmy zmęczeni, chociaż w tramwaju już niektórzy spali? Nic podobnego! Po kolacji, wychowawcy próbowali nas zmęczyć taneczną imprezą... I dodało nam, to tyle energii, że na "skrzydłach" nocnym tramwajem dojechaliśmy do Placu Trzech Krzyży. Stamtąd pieszo poszliśmy na ulicę Wiejską... zwiedzać... barierki... przed Sejmem RP. Warszawa nocą jest nie mniej piękna niż za dnia. A w dzień ? Piękne są sale Zamku Królewskiego, sypialnia, w której król spał na półsiedzący . Niektórzy obiecali sobie, że wygospodarują czas, by przyjechać ponownie i podziwiać ponadczasowe mistrzostwo Rembranta. Dziękuję wychowawcom: p. Magdalenie Wilczyńskiej, p. Monice Kaweckiej i p. Maciejowi Borowcowi za zrozumienie się bez słów i z humorem podejmowanie wyzwań np. przy szukaniu plecaka.
Każdy uczeń Szkoły Podstawowej w Pomierzynie może wypracować "Bilet do Warszawy" podejmując wyzwania i działając, podobnie jak tegoroczni i ubiegłoroczni uczestnicy wyjazdu. Liczba miejsc jest ograniczona, a są już kandydaci na przyszły rok 2019, w którym zmodyfikujemy program wycieczki o wyjazd do Wilanowa. "Biletu do Warszawy" nie było by, gdyby nie wsparcie nauczycieli, pracowników szkoły, którzy zaangażowali się w "lekcje przedsiębiorczości", gdyby nie wsparcie Burmistrza Kalisza Pomorskiego, Nadleśnictwa Kalisz Pomorski, Banku Spółdzielczego w Kaliszu Pomorskim, Stowarzyszenia "Pozytywna zmiana" w Pomierzynie. Dziękujemy. Dziękujemy szczególnie rodzicom, których dzieci może już były w Warszawie, ale tym bardziej dbali o to, by następne dzieci miały możliwość sprawdzenia swojej samodzielności. Jesteśmy wdzięczni każdemu z rodziców, którzy realnie nie tylko piekli, ale i wsparli "złotówką" zakup gofrów, lodów i innych delicji. "Bilet do Warszawy", to przykład tego jak potrafimy razem działać, to siła wspólnego dbania o siebie na wzajem i każdy z nas pozostaje pięknie inny tj. nasze dzieci starsze i młodsze, sportowcy i naukowcy, introwertycy i ekstrawertycy, i każde nie dające się "wbić" w schemat.
Dziękuję Państwu, dzieciom za chwile "smaku szczęścia", organizator "Biletu do Warszawy".