• Wspomnienia M. Ratajczak

        • Wspomnienia pani Magdaleny Ratajczak (z domu Kania)

          absolwentki szkoły z 1993 r.

          Wciąż pamiętam moją klasę i szkołę

                         Najpiękniejsze wspomnienia z mojego dzieciństwa związane są ze szkołą i moją „superklasą”, którą wciąż pamiętam. Naszą wychowawczynią w klasach I-III była pani Elżbieta Wiśniewska, której osobiście bardzo się bałam. W klasie IV dostaliśmy świetną wychowawczynię panią Marię Kunowską. Pewnie nie wszyscy ją pamiętają, bo pracowała w szkole bardzo krótko, ale nasze pamiątkowe zdjęcie utrwaliło na zawsze jej uśmiech.

          W klasach V-VIII wychowawstwo prawie dorosłej młodzieży (bo za taką się wtedy uważaliśmy) objęła pani Zofia Minkiewicz. Trzymała nas krótko, pilnowała, żeby wszyscy nosili tarcze i żeby nie zabrakło białego kołnierzyka. To dzięki pani Zofii na zajęciach technicznych nauczyłyśmy się jak zrobić karmnik dla ptaków, a chłopcy świetnie radzili sobie z wyszywaniem serwetek i pieczeniem ciasteczek z amoniakiem. Do dziś czuję ich zapach i smak w ustach.

          Do mojej klasy chodzili: Agnieszka Maciak, Kasia Kozłowska, Marysia Kanarek, Ula Wituszyńska, Aśka Sydor, Gośka Krawczyk, Gosia Zdunek, Agnieszka Witosz, Ania Osińska, Rafał Baran, Robert Hołubicki, Dominik Trzmiel, Gabryś i Romek Gunera, Robert Zalewski i Marcin Mróz. Mam autografy ich wszystkich na pamiątkowym zdjęciu i wpisy w pamiętniku.

          Tak, moi drodzy – w pamiętniku. Nie mieliśmy internetu, a o telefonie komórkowym, nikt z nas nawet nie marzył. Ale chciało się biegać do szkoły, spotykać się z przyjaciółmi, pogadać, zbroić coś, poplotkować…

          Uważam, że byliśmy zgraną klasą, przeżyliśmy piękne chwile, które pozostały w naszej pamięci. Razem spędzaliśmy wolny czas, pomagaliśmy sobie w nauce, braliśmy udział w pracach społecznych i byliśmy solidarni. Z taką klasą można było „konie kraść”.

          Absolwentami zostaliśmy w 1993 roku. Wszyscy mieliśmy wspaniałe plany na przyszłość, część z nas pewnie je zrealizowała, a części się to z różnych przyczyn nie udało. Choć nie ze wszystkimi utrzymuję kontakt, czasem ich wspominam.

          Nauczyciele, których spotkałam w tej szkole, ukształtowali nasze charaktery, pierwsi pokazali nam, co jest ważne w życiu, o co warto powalczyć i że można spełniać marzenia. To dzięki nauczycielom takim jak: dyrektor Czesław Stąporek, pani Teresie Stąporek, Marii Roztockiej, Marii Labudzie, Danucie Kołodziejskiej, Annie Fornal, Gabrieli Kraus i Stanisławowi Labudzie mieliśmy ciekawe lekcje i bardzo urozmaicone zajęcia pozalekcyjne w szkole. Pewnie każdy z nas ma własne wspomnienia  związane z wymienionymi osobami.

          Ja bardzo ceniłam pana Czesława Stąporka za miłą i serdeczną atmosferę w szkole, za organizację życia szkolnego i troskę o naszą sprawność na zajęciach wychowania fizycznego.            Szczególnie zostały mi w pamięci rozgrzewające biegi do młodnika, zimowa jazda na łyżwach po stawku w sadzie i klasowe mecze na leśnej polanie.

          Do dziś pamiętam daty historyczne i stolice państw poznane na lekcjach historii i geografii z panią Gabrielą Kraus. Nadal potrafię czytać po rosyjsku, dzięki pani Annie Fornal. Miło wspominam panią Marię Roztocką, która obudziła we mnie chęć do czytania książek. Chętnie dziś po nie sięgam, bo czytanie to sposób na relaks i wyciszenie po pracy.

          Z matematyką też nie miałam problemu. Najpierw tego przedmiotu uczyła mnie pani Maria Labuda, a potem pani Jolanta Śmiech (dziś Cirzniewska), która bardzo lubiła mnie i moje koleżanki. Kiedyś nawet zaprosiła nas do siebie na pieczenie wspólnego ciasta, chyba piernika.

          Najciekawsze jednak – choć wymagające uwagi i skupienia były lekcje fizyki i chemii z panem Stanisławem Labudą Tego nauczyciela zawsze będę pamiętać, a kojarzy mi się z dyscypliną na lekcjach, a także z szacunkiem do drugiego człowieka.

          Byłam aktywna w życiu szkoły, należałam do samorządu uczniowskiego i reprezentowałam moją klasę na radzie pedagogicznej. Pracowałam w Spółdzielni Uczniowskiej, oczywiście z Maryśką Kanarek – naszą Myszką. W czasie przerw sprzedawałyśmy owoce, napoje, i przybory szkolne. Jeździłyśmy dwukołowym wózkiem do sklepu po towar. Nie myślałam wtedy, że będę pracować w cukierni.

          Należałam też do koła filatelistycznego, którego opiekunem była pani Teresa Stąporek i to dzięki niej zdobyłam brązową i srebrną odznakę filatelisty. Do dziś mam klasery pełne znaczków. Pani Teresa prowadziła też koło plastyczne, które później zdobyło popularność, gdyż nasze prace były wysoko oceniane przez jurorów w różnych konkursach.

          Pamiętam, że razem z Myszką pojechałyśmy na pierwszą wymianę polsko-niemiecką do Kaltenkirchen. Było to wyróżnienie za nasze wyniki w nauce.

          Takich wspaniałych wydarzeń było dużo, a większość z nich to zasługa nauczycieli, którzy uczyli, bawili, wychowywali i inspirowali.

          Miło także wspomnieć woźnego - pana Andrzeja Woźniaka, panie sprzątaczki – Eleonorę Bakalarz i Katarzynę Wasiak (wypędzała nas ścierką z kuchni i krzyczała: wstęp wzbroniony!) oraz kucharkę panią Danutę Banasiak, która gotowała smaczne zupy.

          Ilu absolwentów, tyle wspomnień o mojej szkole. Dziś jestem dumna, że właśnie w Pomierzynie ukończyłam szkołę, bo w niej czułam się ważna, mądra i doceniana. Życzę wszystkim takich wspomnień!

           

           

          Kalisz Pomorski, 25.06.2016 r.

           

           

          Klasa z wychowawczynią p. Jolantą Śmiech

           

           

          Na zdjęciu p. Maria Kunowska, Marysia Kanarek, Kasia Kozłowska i Magdalena Kania

           

  • Nasze media społecznościowe

    • Logowanie