• Wspomnienia J.Garbacz

        • Wspomnienia z lat szkolnych pana Janusza Garbacza      

               absolwenta szkoły z 1974r.

           

                    Tym, kim jestem zawdzięczam swoim wspaniałym i kochanym rodzicom Annie i Józefowi Garbacz oraz Szkole Podstawowej w Pomierzynie.

          Nigdy nie sądziłem, że powrócę kiedykolwiek do mojej Szkoły w charakterze ucznia, a przenigdy nie myślałem, że profesor Maria Roztocka (pani od j. polskiego) zwróci się do mnie z prośbą o napisanie wypracowania - wspomnienia, co w niniejszym piśmie ma miejsce. Swoją edukację na poziomie szkoły podstawowej rozpocząłem w czteroklasowej  Szkole Podstawowej w Prostyni, gdzie uczęszczałem do ukończenia drugiej klasy. Jesienią 1968 roku moi rodzice przeprowadzili się z Prostyni do Pomierzyna i od września rozpocząłem naukę w trzeciej klasie Szkoły Podstawowej w Pomierzynie.

          W Prostyni chodziłem do szkoły, w której uczono w klasach łączonych, tj. po dwie klasy równocześnie, gdyż do klas (1-4) chodziło od 3 do 5 uczniów. W Szkole Podstawowej w Pomierzynie – w owym czasie, wszystko było dla mnie nowe i wielkie, tj. nowa wielka szkoła i duże, liczebne klasy. Wspominam, że było dla mnie niezwykłym szokiem, że do jednej klasy mogło chodzić około 20 uczniów. Pierwsze, co zaskoczyło mnie przemile, to wielka życzliwość koleżeństwa i wspomnę tu: Tadzia Pelca, Marysię Diak, Stasia Seroczyńskiego, Elę Kuźniak, Elę Sadowską, Adelkę Szulc, Basię Małecką, Zbyszka Terefeńko, Stasia Mindę, Mirka Maziarza, Tadzia Kołodziejskiego, Zygmusia Mękarskiego, Henia Nitkę, Terenię Nowotczyńską, Marysię Cisiewicz, Zbyszka Janickiego, Adama Rydla, Ewę Mróz oraz Wiesię Pańko.

          Do klasy III wprowadził mnie niezwykle zasadniczy i wymagający dyrektor Pan Jerzy Płachta. Baza lokalowa, jaką dysponowała Szkoła sprawiała, że stała się ona lokalnym centrum życia nie tylko kulturalnego i erudycznego, ale również życia społecznego - nie tylko Pomierzyna, ale również okolicznych wiosek takich jak: Julianów (Ślizno), Poźrzadło, Giżyno, Tryki (Wierzchucin). W Szkole organizowano szereg rozmaitych imprez, niemałą atrakcją - atrybutem Szkoły był chór prowadzony przez Pana Stanisława Labudę, który uświetniał imprezy nie tylko szkolne, ale również gminne - nota bene - miał niemałe osiągnięcia w prezentacjach powiatowych i wojewódzkich. Z kolei małżonka Pana Dyrektora - Pani Maria Labuda prowadziła zespół taneczny. Samorządności, w pełnym słowa tego znaczeniu, uczyła uczniów Spółdzielnia Uczniowska KŁOS, której opiekunem była Pani Maria Labuda, a w późniejszym okresie Pani Danuta Kołodziejska oraz Pani Maria Roztocka - która opiekuńcze skrzydła rozłożyła nad Samorządem Uczniowskim. Szkoła w Pomierzynie w owym czasie była swoistym ewenementem wśród innych szkół podstawowych w powiecie, czy też w województwie - gdyż miała sad założony przez uczniów pod okiem dyrektora Pana Stanisława Labudy oraz ogród botaniczny, który był oczkiem w głowie dyrektorów, tj. Pana Jerzego Płachty oraz Pana Stanisława Labudy. Spośród rozlicznych kół zainteresowań bardzo miło wspominam swój debiut artystyczny w spektaklu "Kot w butach", czy też działalność w szkolnej Lidze Ochrony Przyrody prowadzonej przez wielkiego miłośnika przyrody - dyrektora Pana Stanisława Labudę, m.in. coroczne zbiory kasztanów i żołędzi na dokarmianie dzikich zwierząt zimą. Braliśmy udział nie tylko w wykopkach, ale również w sadzeniu lasu, a za zarobione pieniądze jeździliśmy na wycieczki. W mojej pamięci pozostanie pociągowa wycieczka do Krakowa, Wieliczki i Zakopanego organizowana przez ORBIS -  z wychowawczyniami, Paniami: Anną Fornal i Marią Roztocką. Przepiękne wrażenia z wycieczki zakłóciła katastrofa naszego pociągu w drodze powrotnej - na szczęście z naszej grupy nikt nie ucierpiał (zajmowaliśmy dalszy wagon od lokomotywy). Niemniej było nam bardzo przykro, gdy widzieliśmy uczniów z innych szkół, którzy ucierpieli w tej katastrofie (m.in. z Białogardu). Na pewno nasza Szkoła zaskakiwała schludnością i porządkiem pod każdym względem, stąd takie nazwiska jak: Pan Władysław Nabereżny (woźny) oraz Panie, które sprzątały: Natalia Korolczuk i Halina Centkowska będą zawsze zapamiętane.

          A kto nas uczył? Odpowiadam, uczyli nas najwspanialsi nauczyciele, jakich można sobie wyobrazić i wymarzyć. Nauczyciele w moich czasach to chodzące Bóstwa, które miały wpływ na nasze wychowanie, nie tylko dlatego, że nas uczyli, lecz z samego faktu, że byli Nauczycielami naszej Szkoły. To Oni oprócz wiedzy przedmiotowej uczyli nas życia - jak ponosić najniższe koszty z wiedzy, za którą płacimy najwięcej. To Oni uczyli nas szacunku do drugiego człowieka oraz wrażliwości społecznej.

          Pod powyższą preambułą naszych przewspaniałych Wychowawców i Nauczycieli zapisani są: Pan Jerzy Płachta oraz Pani dyrektorowa - Bolesława Płachta (sekretarka), Państwo Stanisław i Maria Labuda, Państwo Mirosław i Barbara Szłapakowie, Pani Maria Roztocka, Pani Daniela Bryll (Procanyn), Pani Gabriela Kraus (Boczkowska), Pani Danuta Kołodziejska, Pani Olga Orynycz (Rychlewska), Pani Anna Fornal, Pan Ryszard Wojtanowski, Pani Irena Paradnia (Pani z żurnala) oraz Pani Elżbieta Lewandowska.        Wspomniani przeze mnie Nauczyciele to nie tylko nauczyciele, ale przede wszystkim Misjonarze nauki i życia. Stąd z okazji 70-lecia Szkoły przesyłam wszystkim Drogim Nauczycielom i Wychowawcom serdeczne i niekończące się podziękowania oraz życzenia jak najpiękniejszego jutra na każdy poranek. Z nostalgią - Szkoło, kocham cię. 

          Pamiątkowe zdjęcie z wycieczki do Krakowa, o którym wspomniałem. Są na nim wszystkie koleżanki i koledzy, których nazwiska podałem we wspomnieniu. Ta wycieczka na długo pozostała w mojej pamięci.

  • Nasze media społecznościowe

    • Logowanie