• Wspomnienia M. Urtnowskiej

        • Szkoła w moich wspomnieniach

          Absolwentka 1969

               Do szkoły w Pomierzynie uczęszczałam w latach 1965- 1969, po uprzednim ukończeniu czteroklasowej w Poźrzadle Wielkim. Do Pomierzyna chodzili też moi starsi bracia: Eugeniusz, Jakub i Władysław.

               Drogę do szkoły w Pomierzynie z kolonii w Poźrzadle pokonywałam pieszo idąc przy jeziorze, a potem przy poligonie. Zimą do szosy odprowadzała mnie mama. Po powrocie ze szkoły lekcje odrabiałam przy lampie naftowej.

               Dziś, gdy odwiedzam rodzinną wieś, pokazuję tę drogę swoim wnukom. Niby to tylko 4,5 km, ale z tornistrem na plecach, to strasznie daleko. Maszerowałam ponad godzinę w jedną stronę. W drodze do szkoły w Pomierzynie, wczesnym, wiosennym rankiem nie raz wystraszyły mnie dziki. Najgorzej było zimą, mróz i śnieg dawały mi się we znaki, ale dzielnie szłam do szkoły.

                Lata pobytu w szkole w Pomierzynie wspominam bardzo miło. Byłam bardzo dobrą uczennicą i lubiłam chodzić do szkoły. Uczyli mnie oddani swojej pracy nauczyciele. Do dziś pamiętam niemal wszystkich.

               Moją wychowawczynią od V klasy była p. Daniela Bryll. Uczyła historii i prowadziła drużynę harcerską , do której należałam.

           

          Rok szkolny 1965/1966, klasa Vz wychowawczynią Danielą Bryll

           

           

          Drużyna harcerska- rok szkolny 1967, klasa VII

          Od lewej: Maria Sztobryń, Bożena Kuśmierek ,Ela Centkowska,Halina Mękarska, Helena Petlicka, i ja - Maria Taras

           

           

           

          Od lewej: Bożena Kuśmierek, Gienia Szczur,Maria Sztobryń, Ela Centkiewicz, Halina Mękarska, Maria Taras, Henia Przybylska, Hela Petlicka, Danka Waskowiak.

           

           

           

          Zamiłowanie do czytania zaszczepiła we mnie polonistka p. Maria Roztocka. Natomiast z mapą oswajała nas p. Ola Orynicz. Często udostępniała nam swój atlas geograficzny. Co to były dla nas za „ podróże palcem po mapie”.

          O tym, że matematyka to „ królowa nauk” przekonywał nas p. Mirosław Szłapak. Potrafił nauczyć matematyki nawet „najgorszego matoła”. Biologii uczył nas p. Jerzy Płachta. Często widywałam go nad jeziorem w Poźrzadle, gdy łapał rozmaite owady do swojej pracy. Mój kontakt z p. Płachtą przedłużył się na okres nauki w liceum w Kaliszu Pomorskim, gdzie był później dyrektorem.

          Pamiętam również p. Annę Fornal – naszą rusycystkę. Była wymagająca, ale miła. Wywarła ona duży wpływ na moje dalsze życie zawodowe, gdyż to dzięki niej też zostałam rusycystką. Ukończyłam w 1977 roku Filologię rosyjską w Słupsku, a razem ze mną szkolna koleżanka Maria Sztobryń z Pomierzyna.

          Ze szkolnych lat spędzonych w Pomierzynie pamiętam wiele. Na przykład to, że podczas deszczowej pogody dzieci spacerowały podczas przerw po korytarzu parami. Mile wspominam prace w przyszkolnym ogródku, którym opiekował się p. Płachta

           

           

          Pamiętam też wykopki na polu PGR- u. Pole ziemniaczane miało chyba ponad kilometr długości.

           

          Do klasy ze mną chodzili: Bakalarz Janek i Stachu, Baran Władek, nieżyjący Dybner Krystian, Gąska Bożena, Centkowska Ela, Kuśmierek Bożena, Morawski Wiesiek, Słapczyński Gienek, Szczur Gienia, Sztobryń Marysia, Przybylska Henia, Waskowiak Danusia, Petlicka Hela, Mękarska Halina, Szumlańska Krysia, Lis Mirek( albo Mietek), Paszkowska Maria, Hołubicki Marian. Większość z kolegów rozpoznaję na zdjęciach.

          Swoje życie zawodowe związałam z oświatą ( do emerytury pracowałam w jednym miejscu, w Szkole Podstawowej w Kolnie , w województwie kujawsko – pomorskim). Dziś, gdy jestem w rodzinnych stronach, w Poźrzadle i w Kaliszu Pomorskim, spotykam się z koleżanką Gienią Szczur ( Rumowską). Na cmentarzu w Kaliszu Pomorskim odwiedzam też groby rodzinne i zmarłych znajomych. Przywołuję wspomnienia z dawnych lat

           

           

           

           

           

           

  • Nasze media społecznościowe

    • Logowanie